Polska w ostatnich latach coraz częściej przekracza prognozy wzrostu PKB „liczone” przez instytucje międzynarodowe. Powodem jest między innymi niedoszacowanie pozytywnego krótkookresowego wpływu na gospodarkę znacznych transferów socjalnych, które mają bezpośredni wpływ na coraz większą konsumpcję – głównego motoru wzrostu gospodarczego w Polsce. Dobrym przykładem rozbieżności są różnice w prognozach pomiędzy Narodowym Bankiem Polskim, a Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Obie instytucje są zgodne, że w kolejnych latach nie uda się w Polsce utrzymać 5% tempa wzrostu PKB. Fundusz prognozuje, że do 2021 roku tempo spowolni do 2,8%. Prognozy NBP są bardziej optymistyczne i dają nam nadzieję na 3,6%. Do tego czasu będzie miało miejsce co prawda jeszcze kilka ważnych wydarzeń jak wybory w Polsce i prawdopodobnie może Brexit. Gdyby prognozy NBP się sprawdzały byłby to dobry sygnał dla złotego. Szybciej rosnąca gospodarka jest atrakcyjniejsza dla inwestorów. Kupując naszą walutę będą oni zwiększać jej cenę, a tym samym mniej będziemy płacić za inne waluty.
Jednakże prawdopodobieństwo szybkiego Brexitu nie jest takie duże. Aktualnie większość obserwatorów jest zgodna, że 12 kwietnia nie będzie wyjścia Zjednoczonego Królestwa. Co więcej nadal nie wiadomo kiedy zostanie wyznaczony kolejny termin. To także może tłumaczyć znaczące różnice pomiędzy prognozami NBP a MFW dla wzrostu PKB w Polsce.
Co więcej jak donoszą media w Brukseli proponowany przez premier Theresę May termin 30 czerwca nie cieszy się dużą popularnością. Nikt nie chce kolejnych krótkich skoków, gdzie od razu wszyscy są pod ścianą i nie ma czasu na negocjacje. W grze zdaniem informatorów jest jeszcze termin marcowy, ale i ten ma swoich przeciwników. Nawet gdyby ustalono wersję grudniową, ma ona zawierać klauzulę pozwalającą na wcześniejsze opuszczenie struktur unijnych. Z drugiej strony jeżeli Wielka Brytania nie porozumie się z UE w sprawie terminu, już w najbliższy piątek opuści struktury unijne. Scenariuszem tym jest zainteresowane właściwie tylko skrajne skrzydło Partii Konserwatywnej, więc jest on raczej mało prawdopodobny. Patrząc na brak sukcesów premier Theresy May w Izbie Gmin musi ona ponownie usiąść do negocjacji. Bez zmiany istotnych elementów nie uda się jej przeprowadzić przez izbę wersji, która mogłaby uzyskać większość. Doskonałym komentarzem do całej sytuacji są notowania funta, który powoli oddaje ostatnie umocnienia. Dlatego też optymizm inwestorów względem wysp wyraźnie spada.