Spółki Wzrostowe pod presją rosnącego ryzyka związanego ze stopami procentowymi?
Dla wielu amerykańskich firm zaliczanych do grupy tzw. spółek wzrostowych, a szczególnie tych, które do chwili obecnej nie odnotowały jeszcze zysku, rośnie ryzyko solidnej przeceny. Ryzyko rośnie ponieważ spółki te zmuszone są do pozyskiwania kapitału na dalszy rozwój przy podwyższonych stopach procentowych. Przy czym nie mogą „zwolnić” swojego rozwoju kosztem ograniczenia finansowania zewnętrznego bo wówczas groziłoby im to niewypłacalnością. Przy wysokich stopach procentowych ta spirala zależności staje się groźna.
Zauważył to między innymi Goldman Sach który zwrócił uwagę że presja na tak zwane nierentowne spółki wzrostowe – w większości związane z technologią – jest wysoka. Stratedzy Goldmana podkreślają że aby kontynuować działalność wiele spółek wzrostowych będzie zmuszone: albo znaleźć nowego większościowego inwestora, albo wyemitować rozwadniający kapitał własny, albo wyemitować dług o podwyższonych bieżących stopach procentowych.
Oczekuje się, że nierentowne spółki wzrostowe będą generować przepływy pieniężne tylko w „odległej przyszłości”, co oznacza, że wyższe stopy procentowe nakładają większe dyskonto na bieżącą wartość ich prognozowanych zysków. W rezultacie, takie spółki stoją w obliczu większych kłopotów związanych ze wzrostem stopy dyskontowej niż np. spółki value. Zyskowne spółki, w przeciwieństwie do spółek wzrostowych, które nadal nie osiągają dodatniego wyniku finansowego, mogą finansować swój rozwój poprzez np. przepływy pieniężne. Dlatego zakładając że rentowność 10-letnich obligacji skarbowych utrzyma się powyżej 4% aż do 2025 r., potencjalny wzrost wyceny nierentownych spółek wzrostowych pozostanie ograniczony.
To jest chyba odpowiedź dlaczego bardziej ryzykowne amerykańskie spółki w tym spółki wzrostowe radzą sobie w tym roku gorzej niż indeks S&P 500. Wystarczyło tylko trochę zmienić retorykę Fed(u) co do prognozy przyszłej inflacji i od razu wzbudziło to obawy o wyższe stopy procentowe przez dłuższy czas. Spowodowało to natychmiastowy odpływ kapitału z segmenty spółek wzrostowych co widać szczególnie na akcjach spółek które według prognoz nie przyniosą zysku co najmniej do końca 2026 r.
Z drugiej strony spółki, które zaprognozowały zysk już na 2025 r. nie zostały tak dotkliwie potraktowane przez inwestorów. Ceny ich akcji zachowują się neutralnie w 2024 r. Jeszcze mocniej świadczy to o wrażliwości spółek wzrostowych w odniesieniu do poziomu stóp procentowych.