Czy rynek przereagował?
Reakcja rynku na słaby lipcowy raport o zatrudnieniu podsyciła obawy, że Rezerwa Federalna utrzymując stopy procentowe na najwyższym poziomie od 23 lat, popełniła błąd. Momentalnie dyskusja w najważniejszych zakątkach świata inwestycyjnego przeniosła się w meandry recesji uderzającej w amerykańską gospodarkę, choć jeszcze kilka dni temu głównym tematem była skala obniżek stóp procentowych.
Tymczasem już pojawiły się głosy kilku ekonomistów i strategów rynku akcji, którzy uważają, że chociaż ryzyko recesji wzrosło w związku ze słabnącymi danymi gospodarczymi, to ostatnie kilka dni panicznej wyprzedaży było przesadną reakcją inwestorów.
Po piątkowym raporcie o zatrudnieniu, inwestorzy szybko zaczęli wyceniać więcej niż cztery obniżki stóp procentowych w 2024 r – dla porównania, tuż po posiedzeniu Fed 31 lipca, rynek oczekiwała co najwyżej trzech obniżek. Pojawiły się nawet głosy, że aktualnie Fed powinien dokonać cięć jeszcze przed wrześniowym posiedzeniem. Skala zmiany w oczekiwaniach jest zatem olbrzymia. Dlatego wydaje się, że biorąc pod uwagę tak zmienne wahania w zakładach rynkowych na cięcia Fed w ciągu tylko kilku ostatnich sesji giełdowych, inwestorzy powinni traktować to, co prognozuje rynek, z „przymrużeniem oka”.
Opublikowane dane makro nadal prezentują to, że konsumenci nie zaprzestali wydawać pieniędzy na wydatki konsumpcyjne, choćby takie jak loty, posiłki poza domem i pobyty w hotelach. Dowodzi to, że konsumenci wykazują w tym momencie niewiele oznak zmiany swoich preferencji wydatkowych. Zatem ogólnie rzecz biorąc, nie ma zbyt wielu dowodów na to, że gospodarka jest w recesji lub jest na drodze do wejścia w recesję.
Najbardziej niepokojącą częścią lipcowego raportu o zatrudnieniu był wzrost stopy bezrobocia do 4,3%, co wywołało strach, że właśnie pojawił się wskaźnik recesji. Raport wykazał również, że miesięczny wzrost liczby miejsc pracy spowolnił do drugiego najniższego poziomu od 2020 r. Jednak jak się przeanalizuje wcześniejsze raporty, to można dojść do wniosku że lipcowy raport wciąż przedstawia tę samą historię o rynku pracy tj. nadal jest on wspierany przez brak zwolnień, a nie przez silną rekrutację. „Skład wzrostu bezrobocia jest nieco inny niż to, co zwykle można zaobserwować na początku recesji” – powiedział Brett Ryan z amerykańskiego oddziału Deutsche Banku. Stopa bezrobocia wzrosła w dużej mierze ze względu na wzrost podaży pracy – ludzie albo wchodzą na rynek pracy po raz pierwszy, albo dopiero wracają do pracy – a nie ze wzrostu liczby stałych zwolnień, argumentował Ryan. Podobne stanowisko zajął amerykański ekonomista Bank of America, Michael Gapen, pisząc w swojej notatce, że bez masowych zwolnień argumenty za dużą „awaryjną” obniżką stóp procentowych ze względu na dynamikę rynku pracy są słabsze niż wycenia rynek.
W związku z powyższym wydaje się, że obniżka stóp procentowych we wrześniu to obecnie wirtualna rzeczywistość niż realna potrzeba agresywnych cięć w oku recesji. Jeśli ta teza jest prawdziwa to ryzykowne aktywa mogą odzyskać swój blask. Wówczas przecena z ostatnich dni może być nie lada okazją do zbudowania jeszcze agresywniejszej pozycji w portfelach.
Tak też zdaje się sądzić amerykański gigant asset management tj. BlackRock. Bowiem Jean Boivin, napisał w poniedziałek w nocie do klientów, że uważa obawy przed recesją za „przesadzone”. Generalnie uważają oni, że ryzykowne aktywa mogą odzyskać siłę rynku, gdy obawy o recesję osłabną, a szybkie wycofywanie się z transakcji carry trade nieco się ustabilizuje. Jednocześnie dodali, że utrzymują przewagę w akcjach amerykańskich zwłaszcza tych napędzanych siłą sztucznej inteligencji. Dodali, że w ich ocenie wyprzedaż stwarza okazje do zakupów.
Wtorkowe odbicie rynku zdaje się zresztą dowodzić, że to, co teraz widzimy, pokazuje, jak rzeczywistość wygląda naprawdę i że być może problemy gospodarcze nie są tak złe, jak oczekiwano jeszcze wczoraj. Zatem dla inwestorów w tym momencie rynkowym kluczowe jest to, czy sytuacja makro uległa całkowitej zmianie czy też raczek zagrały emocje. Na razie, wygląda na to, że nadchodzi tylko spowolnienie gospodarki amerykańskiej, a nie prawdziwa recesja. Dlatego Fed raczej obniży stopy procentowe, ale nie będzie zmuszony do agresywnych cięć, co ogniskuje rynek w tym samym miejscu w którym byliśmy kilka tygodni temu.