Złoto na kursie wznoszącym.
Geopolityczne niepewność na świecie oraz zbliżające się wybory w USA mogą przyczynić się do wykreowania kolejnej fali wzrostowej złota, choć już obecnie jego cena liczona w amerykańskiej walucie jest na rekordowym poziomie.
Złoto jest zazwyczaj postrzegane jako najbezpieczniejsza z przystani. W przeciwieństwie do walut wspieranych przez elity rządzące jest to aktywo materialne o ograniczonej podaży. Z tego powodu Chiny, Indie i inne kraje zaliczane do gospodarek wschodzących zwiększają teraz swoje zasoby złota, przede wszystkim aby zmniejszyć swoją zależność od dolara amerykańskiego. Do tego trendu dołączyli się właśnie inwestorzy z Wall Street. Czy jest to trend długoterminowy?
Wall Street wyraźnie stawia na obniżki stóp procentowych. Inwestorzy liczą zatem, że przyszła decyzja Rezerwy Federalnej (Fed) pomoże w dalszym wzroście ceny złota. Złoto zwykle radzi sobie dobrze w czasach deprecjacji dolara amerykańskiego, a dolar zazwyczaj spada, gdy Fed obniża stopy procentowe. Z tego powodu założenie o rozwinięciu hossy na złocie brzmi sensownie. Pewnie dlatego ten rajd na złocie rozpoczął się wraz z pierwszymi oznakami zmiany polityki monetarnej Fed, wspieranej przez napięcia na Bliskim Wschodzie i dążenie niektórych banków centralnych do dywersyfikacji swoich rezerw dolarowych.
Dodatkowo można zakładać, że złoto oraz spółki zaangażowane w jego wydobycie będą rosnąć także w rytm wzrostów na całej giełdzie. Widać to już obecnie. Złoto i akcje tzw. „górników złota” dostały ostatnio kolejny impuls wzrostowy po tym jak giełda imponująco powróciła do wzrostów, po krótkim okresie wyprzedaży wywołanej strachem o ewentualną recesję gospodarki amerykańskiej.
Dla przykładu oczekuje się, że zysk na akcję spółki Newmont wzrośnie w tym roku o 85%, podczas gdy sprzedaż ma wzrosnąć o ponad 50%. Mimo to Newmont jest notowany przy cenie odpowiadającej 17-krotności prognozy zysków na 2024 r. – co stanowi dyskonto w stosunku do 5-letniej średniej wynoszącej 22.
Choć złoto porusza się w tym miesiącu w parze z akcjami, to warto zauważyć, że podczas paniki spadło mniej agresywnie i szybciej powróciło do wzrostów. Ewidentnie korzysta z globalnego ożywienia popytu na aktywa ryzykowne. Dlatego przedział 2800-2900 USD dla złota jest całkowicie realny, choć jako bardziej odległy cel wzrostu. Jeden ze strategów rynkowych zauważył nawet, że inwestorzy wydają się obecnie bardziej optymistycznie nastawieni do złota niż do akcji, obligacji, ropy naftowej i innych aktywów finansowych.
Analizy pokazują także, że złoto osiągnęło także lepsze wyniki niż kryptowaluta. Dowodzi to temu, że kryptowaluty mogą nie być zabezpieczeniem przed niższymi stopami procentowymi, słabszym dolarem i ogólną niepewnością finansową. Dla przykładu ceny Bitcoina spadły o ponad 10% w ciągu ostatniego miesiąca, podczas gdy ceny złota wzrosły o 6% od połowy lipca. Widać zatem, że pozytywne nastroje wzrosły do bardzo wysokiego poziomu. W przeszłości nie było to zbyt dużym zagrożeniem dla metalu, ponieważ miało to miejsce głównie na początku i w środku znaczących, trwałych wzrostów.
Wygląda zatem na to, że złoto na dłużej zagości nie tylko u sportowców sięgających po medale na tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich. Inwestorzy też mają na nie sporą chrapkę.