Chiński wzrost na rozdrożu.
Niedawne pakiety stymulacyjne skutecznie wsparły odbicie wzrostu w Chinach, co pokazują dane za IV kwartał, ale w przyszłości prawdopodobnie nasilą się niekorzystne czynniki, z których kluczowym na pewno będą amerykańskie cła. Nie jest to jednak jedyne zmartwienie chińskich decydentów. Bowiem chińskie władze obawiają się pogłębienia tendencji deflacyjnych. Co więcej istnieje obawa, że Chiny mogą już być na drodze do pewnego rodzaju „japonizacji” tj. powtórki długiego okresu słabego wzrostu i deflacja, które Japonia wycierpiała i dopiero teraz wydaje się, że się z niej wyłania.
W Japonii coraz wyraźniej widać oczekiwania na ponowny wzrost gospodarczy i rosnącą inflację. Tymczasem w Chinach uwzględnia się obawy o stagnację wzrostu, ryzyko deflacji i możliwość zwiększenia amerykańskich ceł – co jeszcze bardziej hamuje wzrost. W takim środowisku nasiliły się obawy przed recesją bilansową podobną do tej, której doświadczyli azjatyccy sąsiedzi w latach 90.
Pogarszający się dług publiczny również nie pomaga, podobnie jak niedawna decyzja rządu dotycząca połączenia rosnącej centralizacji i rozluźnienia finansowego. Ale to nie wszystko, bo wraz ze strukturalnymi problemami gospodarki chińskiej, w szczególności z rynkiem nieruchomości , sprawy mogą przybrać naprawdę niekorzystny obrót i to dla całego świata. Dodatkowo skrywane problemy demograficzne wskazują, iż jest wysoce prawdopodobne, że chińska gospodarka nie poprawi się w perspektywie krótko i średnioterminowej. Co więcej może ona ulec dalszemu pogorszeniu także z powodu rosnących napięć sąsiednimi krajami tj. z Tajwanem, Filipinami i Japonią.
W przeszłości władze często zwracały się w stronę nieruchomości i eksportu. Obecnie jednak branża budowlana jest w rozsypce, naznaczonej wieloma pustymi budynkami i bankructwami. Z drugiej strony wzrost eksportu jest nadal zadowalający, napędzany przez przepływy handlowe z Rosją, Stowarzyszeniem Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) i Europą. Zatem dla przyszłości Pekinu, kwestie handlowe będą miały coraz większe znaczenie.
Jeśli rynek obligacji służy jako jakikolwiek wskaźnik, perspektywy gospodarcze Chin wydają się ponure. W warunkach gwałtownego wzrostu cen obligacji w ujęciu globalnym, jeden kraj się wyróżnia. W Chinach rentowności obligacji podążają w odwrotnym kierunku i spadają praktycznie we wszystkich terminach zapadalności. Co prawda w ostatnim czasie, po osiągnięciu wieloletnich minimów, nastąpił lekki ruch wzrostowy, ale wykresy nadal mówią same za siebie i niepokoją rynki obligacji.
Szczególnie uderzająca jest obserwacja spadku chińskich rentowności z długim tenorem wykupu. W listopadzie ubiegłego roku rentowność 30-letnich chińskich obligacji skarbowych spadła poniżej rentowności ich japońskich odpowiedników tj. kraju, który od dawna stanowi punkt odniesienia dla deflacji i stagnacji gospodarczej. Co prawda obecnie japońskie rentowności z terminem zapadalności do 10-lat są nadal znacznie niższe niż chińskich ale nawet w tym przypadku wydaje się, że tendencja zmierza w kierunku dalszej konwergencji. Jednakże wydaje się Chiny wciąż mają potencjał, aby odmłodzić swój wzrost i zapobiec ryzyku deflacji.