Czy Chiny maja szansę się obudzić?
Na początku września wielu inwestorów znowu poczuło strach. Najpierw rynek załamał się na początku sierpnia, po czym mozolnie odbudowywał swoją siłę. Zmienność indeksu liczona VIXem od połowy lipca nie spadła poniżej 15, czyli średniej z ostatnich dwunastu miesięcy. Zmienność na rynku obligacji począwszy od lipca również gwałtownie rośnie. Dodatkowo na rynku zapanował koniec ujemnej (tj. odwróconej) krzywej dochodowości w USA. W sierpniu odnotowano spadek rentowności zarówno na krótkim, jak i długim końcu krzywej dochodowości. Fakt, że defensywne przedsiębiorstwa użyteczności publicznej są najsilniejszym sektorem na amerykańskim rynku akcji, pomimo szumu wokół sztucznej inteligencji, jest kolejnym dowodem nerwowości wśród inwestorów. Podobnie zresztą jak fakt, że do zakupu uncji złota potrzeba obecnie około 35 baryłek ropy, czyli mniej więcej dwa razy więcej niż 2 lata temu – ropa ma tendencję do wzrostu, gdy wzrost gospodarczy przyspiesza, podczas gdy złoto reaguje na rosnący strach.
Wydaje się zatem że ten strach inwestorów jest w pełni uzasadniony, także dlatego że wysoko wyceniane rynki pogrążają się w nadchodzącym spowolnieniu gospodarczym. Nawet jeśli gospodarka USA do tej pory radziła sobie lepiej niż oczekiwano, wystarczająco dużo wskaźników wyprzedzających wysyła negatywne sygnały, aby ostrzeżenie było poważne.
Wielu zadaje zatem pytanie czy Chiny mogą przejąć pałeczkę od USA w sztafecie liderów wzrostu. A może Europejskie akcje nadadzą kierunek wzrostowy? Jak na razie, ani Chiny, ani Europa nie idą w tym kierunku. Niemcy wyraźnie pokazują ten problem. Gospodarka cierpi z powodu braku globalnego ożywienia w przetwórstwie przemysłowym. Liczono, że wiatr w żagle powieje ze strony konsumentów prywatnych, ponieważ ich realne dochody rosną, ale to się jeszcze nie pojawiło. Nie można jednak tracić nadziei, że zaufanie konsumentów do Niemiec i Europy wzrośnie. Niemniej jednak, na razie światowa gospodarka nie ma żadnego silnego regionalnego silnika, który by ją napędzał. I choć nadal oczekuje się, że spowolnienie w Stanach Zjednoczonych osiągnie dno przy wciąż dość solidnym tempie 1,4% (rok do roku) w drugim kwartale 2025 r., prawdopodobieństwo recesji w ciągu najbliższych 12 miesięcy jest również na dość wysokim poziomie. Ryzyko zatem pozostaje.
Trzeba przyznać, że jak na razie nie brzmi to zbyt zachęcająco. A może spowolnienie w Stanach Zjednoczonych tak naprawdę się skończy szybciej niż wielu myśli? Może rozczarowanie pojawi się po wyborach prezydenckich, kiedy wysoki deficyt budżetowy zmusi nowy rząd do obniżenia fiskalnego tempa? A może Stany Zjednoczone już teraz nabierają tempa, co doprowadzi do wyższych stóp procentowych?
Podstawowy scenariusz, który aktualnie się wyłania, jest taki, że najprawdopodobniej uda się uniknąć najgorszych zagrożeń. Owszem obserwujemy lekkie spowolnienie gospodarcze. Przy znaczącym spadku inflacji amerykańska Rezerwa Federalna i europejskie banki centralne będą w stanie obniżyć stopy procentowe na tyle aby wskrzesić lekkie ożywienie. W przypadku obligacji skarbowych oznacza to, że rentowności spadną na krótkim końcu, ale nieznacznie wzrosną na długim końcu. Biorąc jednak pod uwagę wysokie rentowności, z którymi startujemy, łączne rentowności wszystkich głównych obligacji skarbowych powinny pozostać wyraźnie dodatnie.
Pod warunkiem, że nie dojdzie do wyraźnego spowolnienia w amerykańskiej gospodarce ani szoku po stronie stóp procentowych, ceny akcji powinny nadal poruszać się w trendzie bocznym z lekkim trendem wzrostowym. Ich opoką po raz kolejny będzie amerykański konsument. Solidne zyski spółek wydają się jak dotąd amortyzować akcje przed poważnymi ryzykami spadkowymi. Kolejnym wsparciem są stabilne rynki pracy oraz perspektywa obniżek stóp procentowych przez banki centralne. W ujęciu globalnym lepszym pomysłem jest preferowanie Europy ze względu na rekordowo wysoką lukę w wycenie w porównaniu z USA. Oczywiście nie oznacza to, że rynki amerykańskie nie mogą osiągnąć lepszych możliwości wzrostu. Choć wówczas szczególnie interesujące są spółki o dużej wartości i małej kapitalizacji. Tymczasem w Japonii inflacja po latach deflacji i reform korporacyjnych przynosi efekty. Na rynkach wschodzących w Azji, z wyjątkiem kilku sektorów, także można dostrzec szanse ale raczej poza Chinami.
Sztuczna inteligencja jest nadal niezwykłym źródłem dynamiki, jeśli spojrzymy na przykład na plany inwestycyjne największych nabywców półprzewodników AI, ale rynek zaczyna również kwestionować szybkość, z jaką można zarabiać na sztucznej inteligencji.
Wśród alternatyw dla rynku akcji warto spojrzeć na rynek złota. Obecna cena za uncję odzwierciedla kontynuację zakupów przez banki centralne. Ogólnie rzecz biorąc, wygląda na to, że czeka nas długotrwałe, choć umiarkowane, ożywienie gospodarcze, które będzie korzystne dla większości aktywów finansowych.