Końcówka 2018 roku na rynkach finansowych całego świata przyniosła sporo zamieszania. Po dwóch latach pełnych wzrostów notowań na nowojorskiej giełdzie, nastąpiło nieoczekiwane załamanie. Można to odczuć także w Europie, wskaźniki aktywności finansowej PMI od miesięcy wskazują znaczące spadki, a ich tempo jest szybsze niż przewidywali analitycy. Czy zbliża się zatem kolejny globalny kryzys?
Praktycy rynku już od jakiegoś czasu wskazują na czarne chmury zbierające się nad rynkami finansowymi i coraz bardziej otwarcie mówią o zbliżającym się kryzysie. Podczas ostatniej konferencji European Executive Forum, eksperci z zakresu nauki, biznesu i polityki poruszyli ten problem i rozmawiali o przyszłości europejskiej i światowej gospodarki. Jednym z gości specjalnych wydarzenia był Sony Kapoor, specjalista w dziedzinie makroekonomii sektora finansowego, który także przewiduje załamanie rynku. Czy dojdzie do kolejnego kryzysu? Oczywiście. Historia pełna jest kryzysów finansowych i gospodarczych, które mają miejsce co 10, 20, 30 lat. Pytanie brzmi raczej jak duży będzie to kryzys, kiedy się wydarzy i jaka będzie na niego reakcja – wyjaśnia Sony Kapoor – Dyrektor think tanku Re-Define.
Jakie są realne szanse na to, że kryzys jednak się pojawi?
Według eksperta, Europa jest obecnie w fazie gigantycznych zmian, co faktycznie może mieć wpływ na pojawienie się niestabilności gospodarczej. Zdolność podatkowa i fiskalna rządów europejskich jest aktualnie znacznie mniejsza niż podczas ostatniego kryzysu w 2008 roku, ponieważ od tamtego czasu w strefie euro powstał dług w wysokości około 30% PKB. Co więcej, w roku 2008 stopy procentowe były wysokie, dzięki czemu banki centralne mogły je obniżać i stymulować gospodarkę. Obecnie stopy procentowe są już tak niskie, że nie ma miejsca na cięcia. W 2008 polityka była też mniej populistyczna i bardziej centrowa.
O ile są spore szanse, że kryzys na rynkach nie pojawi się jeszcze w tym roku, to jednak zgodnie z opinią wielu specjalistów powinniśmy się go obawiać bardziej, niż poprzednich. Aktualnie jest znacznie mniej przestrzeni monetarnej, fiskalnej i politycznej, aby zareagować na kryzys finansowy, gdyby do niego doszło. Prawdopodobieństwo wystąpienia kryzysu w najbliższym czasie jest niskie, jednak może być on o wiele bardziej niebezpieczny, ponieważ nie mamy odpowiednich narzędzi, aby zareagować.
Czy grozi nam kryzys, jaki miał miejsce w 2008 roku?
Ogólnoświatowy kryzys z lat 2008-2009, pomimo, że rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych, to jednak miał wpływ na gospodarki większości krajów. Czy istnieje szansa, że tym razem kryzys uda się ominąć lub chociaż zminimalizować jego wpływ? Jeżeli do kryzysu dojdzie za 10 lat, być może będziemy mieli czas na poprawę bilansów państw i zmniejszenie długów, podwyższenie stóp procentowych, wzmocnienie gospodarek – wtedy będziemy w stanie skutecznie reagować. Jeżeli kryzys wydarzy się jutro, będziemy w znacznie poważniejszych tarapatach niż w 2008 r.