Groźby Trumpa.
W minioną sobotę przyszły prezydent USA Donald Trump zagroził krajom zrzeszonym w BRICS nałożenie 100-procentowych ceł, jeśli nie zobowiążą się do nierozwijania wspólnej waluty w alternatywie do amerykańskiego dolara który dominuje w handlu międzynarodowym.
Wysiłki na rzecz dedolaryzacji nabrały tempa tuż po inwazji Rosji na Ukrainę i późniejszym przejęciu aktywów rosyjskiego banku centralnego przez rządy zachodnie. Według Światowej Rady Złota w ciągu ostatnich kilku lat światowe banki centralne kupowały złoto w najszybszym tempie w historii. Ostatnia deklaracja ze szczytu BRICS, która odbyła się w Kazaniu w październiku tego roku, poparła użycie lokalnych walut w handlu dwustronnym, a prezydent Rosji Władimir Putin trafił na pierwsze strony gazet po tym, jak pozował na szczycie z makietami banknotów BRICS. Jednakże podczas gdy napięcia międzynarodowe związane z handlem, walutą i sankcjami ewidentnie rosną, wydaje się, że w nadchodzącej dekadzie świat nadal będzie skoncentrowany na dolarze amerykańskim.
Dolar amerykański dominuje na rynkach finansowych i w handlu międzynarodowym od czasów porozumienia w Bretton Woods. Historycznie rzecz biorąc, potrzeba było dużo czasu, aby zmiany w dominującej na świecie walucie się zmaterializowały. Nawet gdy wielkie potęgi gospodarcze wznoszą się i upadają, status rezerwowy ich walut ma tendencję do przetrwania długo po osiągnięciu szczytu ich wpływów. Ostatnie badanie MFW na temat składu walutowego światowych rezerw walutowych pokazuje, że udział dolarów amerykańskich w posiadaniu banków centralnych nadal wynosi prawie 60 proc. i utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie w ciągu ostatnich czterech lat. Dolar jest również używany w ponad 47% globalnych płatności i dominuje w 84% kontraktów finansowania handlu, według SWIFT. Dla porównania, 23% wszystkich globalnych płatności dokonywanych jest w euro, przy czym udział finansowania handlu wynosi zaledwie 6%. Liczby dla chińskiego juana wynoszą odpowiednio mniej niż 5%.
Dolar amerykański pozostaje dominującą walutą na świecie z kilku powodów. Pierwszy z nich to płynność. A jak wiadomo, płynność jest królem, a dolar nadal dominuje w tym aspekcie. Według najnowszego badania przeprowadzonego przez Bank Rozrachunków Międzynarodowych amerykański dolar znajduje się po jednej stronie w 88 proc. wszystkich transakcji. Umożliwia również dostęp do globalnych rynków instrumentów pochodnych – forwardy, swapy, opcje itp. – dając uczestnikom rynku możliwość skutecznego zabezpieczania ekspozycji.
Siła dolara na rynkach międzynarodowych to także efekt stabilności i bezpieczeństwa USA nadal będącego światowym hegemonem. Atmosfera polityczna w Stanach Zjednoczonych i rachunki fiskalne bez wątpienia stoją przed wyzwaniami, ale sytuacja w konkurujących krajach jest jeszcze bardziej problematyczna. Dlatego Stany Zjednoczone nadal plasują się wysoko w różnych wskaźnikach siły instytucjonalnej, w tym otwartości rynku, jakości i efektywności regulacji oraz praworządności. W tym kontekście Stany Zjednoczone nadal przyciągają duże przepływy inwestycji zagranicznych. Rewolucja technologiczna w zakresie sztucznej inteligencji skoncentrowana na Stanach Zjednoczonych także umacnia reputację kraju w zakresie innowacji i działa jak magnes na zagraniczny kapitał. Oczywiście, Stany Zjednoczone muszą ostrożnie traktować przywilej emisji najważniejszej waluty na świecie. Ogromne deficyty budżetowe w połączeniu z powtarzającymi się sagami o limicie zadłużenia powodują erozję zaufania. Inwestorzy zagraniczni będą również zainteresowani zapewnieniami, że niezależność Fed nie zostanie zagrożona.
Tak więc, mimo że napięcia w globalnym systemie finansowym związane z dominacją dolara będą się utrzymywać, nie ma obecnie argumentów na wiarygodne przejęcie pałeczki od lidera światowej waluty. Z tego powodu inwestorzy ważący swoją ekspozycję walutową mogą w najbliższym czasie utrzymać silne wsparcie na amerykańskiego dolara, a wiele z wczesnych posunięć Trumpa będzie prawdopodobnie korzystnych dla tej waluty.