Niezachwiana wiara w największą gospodarkę Europy.
W pierwszych tygodniach 2019 r. obserwujemy istotną poprawę jakościową na niemieckiej giełdzie papierów wartościowych. Od początku roku niemiecki indeks DAX wzrósł już o ok 6%, co ważne pokonując ważny opór 11(tu) tyś pkt. Skąd taki optymizm w największą europejską gospodarkę, która przez niemal cały 2018 rok mierzyła się z okresem spowolnienia czy wręcz wchodzenia w recesje?
Na razie wiadome jest to, że w trzecim kwartale 2018 roku Niemcy zanotowały spadek PKB o 0,2 proc. Ostatecznych danych za czwarty kwartał jeszcze nie ma, ale według wstępnych szacunków niemieckiego urzędu statystycznego Niemcom się upiecze i ich gospodarka będzie jednak nad kreską. Zresztą to samo sugeruje comiesięczna analiza Bundesbanku, który wskazuje „przytłumiony” wzrost PKB w IV kwartale. Przytłumiony to znaczy, że wzrost gospodarczy mieści się w przedziale 0,2-0,4 proc. Co sugerowałoby, że w całym 2018 r. gospodarka niemiecka rosła w tempie ok 1 procenta. Co ważniejsze jednak jeśli te dane się potwierdzą to oznacza, że o recesji – przynajmniej na razie i zgodnie z definicją – mówić nie można.
Co więcej do tej pory sądzono że spowolnienie dotyczy przede wszystkim przemysłu, ale już na przykład telekomunikacja, budowlanka, handel, transport i usługi radzą sobie znacznie lepiej. Jednak ostatnie napływające dane wskazują, że wyraźnie odbiły zamówienia w przemyśle motoryzacyjnym, a więc w kluczowym sektorze eksportowym, wrażliwym szczególnie na sygnały płynące z gospodarki globalnej w tym gospodarki chińskiej.
W naszej opinii to właśnie sygnały płynące z gospodarki chińskiej są katalizatorem wzrostu popytu na niemieckie spółki. Dostrzegamy w nich możliwe „miękkie lądowanie” gospodarki Niemiec przede wszystkim za sprawą ogłoszonego przez Chińską Narodową Komisje Rozwoju i Reform celu „dobre rozpoczęcie” gospodarcze już w pierwszym kwartale 2019 r., co może sygnalizować większą stymulację wzrostu przez chiński rząd.
Chińska komisja zapowiedziała umocnienie monitorowania sytuacji gospodarczej kraju, a także wykorzystanie rezerw w polityce gospodarczej. Jest to niejako odpowiedź na słabnięcie globalnego popytu w obliczu trwającego konfliktu handlowego z USA.
Dlatego we wtorek tj. 15 stycznia 2019 r. chińskie Ministerstwo Finansów ogłosiło, że w tym roku planuje zdecydowanie większe wydatki fiskalne i większe cięcia podatków i opłat. Działania te będą głównie dotyczyły mniejszych firm i przetwórców. Planują także skrócić tygodniowy dzień pracy, wprowadzić tzw. wolne piątki oraz namówić sklepy i centra handlowe do wydłużenia godzin pracy. Chińskie władze liczą zatem na wzrost wydatków na markowe dobra oraz chcą skłonić Chińczyków do częstszych wyjazdów turystycznych.
Działaniom tym, które z pozoru są ważne dla gospodarki Chin ale i także dla utrzymania światowego wzrostu kibicuje szczególnie Berlin. Ich gospodarka jest przecież najbardziej wrażliwa na ograniczanie zamówień w globalnych łańcuchach dostaw, a bezpośredni eksport do Chin jest kluczowy z punktu widzenia odczytów wzrostu PKB Niemiec.
Zatem jeśli uda się Chińczykom to uda się także i Niemcom.