Pogrom na warszawskiej giełdzie.
W ostatnich kilku miesiącach pomimo nie najgorszej koniunkturze na świecie nie widać chętnych do zakupu polskich akcji. Co więcej przybywa kolejna rzesza sprzedających polskie spółki. Choć większość analityków podkreśla atrakcyjność polskich akcji względem notowań ich odpowiedników na zagranicznych parkietach, to inwestorzy nadal nie wierzą w polski rynek kapitałowy. Dlaczego tak się dzieje?
Geopolityka, a ściślej losy wojny na Ukrainie. Jest to kluczowy czynnik ryzyka związany z inwestowaniem w akcje notowane na GPW. W takim przypadku, szczególnie inwestorzy zagraniczni muszę wziąć pod uwagę pewne dyskonto w wycenie polskich akcji na tle tych z innych rynków wschodzących. A, że obecnie tzw. zagranica ma decydujący wpływ dotyczący kierunku, w którym porusza się warszawska giełda, to w efekcie widzimy powolne osuwanie się kursów akcji. Spróbujmy zatem określić skalę tego dyskonta. Obecnie przyjmuje się, że to dyskonto powinno sięgać ok 30 proc. Zatem już samo jego zniesienie mogłoby oznaczać dla inwestorów niemałe zyski. Dla przykładu, wskaźnik cena/zysk dla indeksu WIG na poziomie 9 wzrósłby w przypadku zniknięcia tego dyskonta do ok. 12, a przy założeniu wzrostu zysków zbliżonego do inflacji mogłoby to oznaczać nawet 50 procentowy potencjał umocnienia tego indeksu.
Nic jednak nie zapowiada, by przyczyna dyskonta miała zniknąć. Wszystko dlatego że wojna za naszą wschodnią granicą może potrwać całe lata. To oznacza, że niższe wyceny polskich spółek na tle podobnych rynków pozostaną z nami na dłużej i inwestorzy muszą się z tym pogodzić, choć paradoksalnie dla inwestujących na warszawskiej giełdzie to wcale nie musi być zła wiadomość. W końcu wyceny akcji notowanych na GPW mogą rosnąć wyłącznie wtedy kiedy będą rosły wyceny na świecie. Jeśli zaś założymy, że tempo wzrostu zysków spółek zostanie utrzymane to nie ma powodów aby nawet przy stabilnych wskaźnikach wycen inwestorzy nie zarabiali, tyle że ich zyski będą z pewnością ograniczone skalą poprawy zyskowności spółek. Obecnie większość szacunków prognozuje poprawę zysków spółek do 2026 r włącznie o 10 proc rocznie, choć w przypadku spółek o mniejszej kapitalizacji, zyski mogą rosnąć jeszcze mocniej.
Podsumowując, inwestorzy którzy podejmują decyzję o zaangażowaniu kapitału na warszawskiej giełdzie boją się zatem o przyszłość Polski, wliczając przede wszystkim ryzyko uległości Trumpa wobec Rosji. Wydaje się na pierwszy rzut oka, po analizie wypowiedzi Trumpa, że republikańska administracja będzie chciała ograniczyć pomoc dla Ukrainy i doprowadzić do jak najszybszego wynegocjowania ugodowego zakończenia konfliktu. Problem w tym, że Trump może zakończyć wojnę w Ukrainie w naprawdę szybkim czasie ale wyłącznie wówczas kiedy obieca Putinowi wszystko, czego ten zechce. A to zmniejsza bezpieczeństwo Polski.