Silna przecena w Turcji. Tureckie fundusze w opałach?
W ubiegłym roku „nieszczęścia” gospodarcze Turcji przyczyniły się do gorączkowego klimatu na rynku tureckich aktywów inwestycyjnych, co z kolei osłabiło także zaufanie inwestorów do walut rynków wschodzących.
Nadzieję jednak dał początek 2019 r. W styczniu indeks giełdy tureckiej XU100 odbił ok 15% drożały także obligacje i turecka lira. Optymiści, na podstawie historii wzrostów i spadków na tureckiej giełdzie zacierali ręce. Byli przekonani, że przed nami okres dodatnich stóp zwrotu.
Niestety jeszcze przed końcem marca przyszedł pierwszy zimny prysznic. Czy jest to zapowiedź dłuższej przeceny? Na pewno załamanie tureckiej liry pod koniec ubiegłego tygodnia pokazuje, że wyzwania przed jakimi stoi Turcja nadal nie zniknęły. Wydaje się jednak, że tym razem problemy są nieco wyolbrzymiane, co sprawia, że turecki dramat może nie potrwać długo.
Istnieją dwie duże różnice, które w dzisiejszej sytuacji powinny zapobiegać przed niekontrolowaną wyprzedażą liry. Po pierwsze udało się zapanować nad inflacją, która jeszcze nie tak dawno osiągnęła swój szczyt na poziomie 25 procent. Teraz jest niższa niż 20 procent. Wreszcie po drugie turecki ogromny deficyt na rachunku obrotów bieżących prawie zniknął. Co równie ważne, bank centralny szybciej niż zwykle podjął działania po dość nieoczekiwanej i niekontrolowanej wyprzedaży.
Najpierw zawiesił codzienne aukcje z referencyjną jednotygodniową stopą odkupu (proces, w którym pożycza pieniądze bankom komercyjnym), gdzie oficjalny kurs jest obecnie ustalony na 24 procent. Zamiast tego, pożyczkodawcy muszą pożyczać na oficjalnej stopie overnight w wysokości 25,5 procent – chociaż stawki rynkowe są znacznie, znacznie wyższe. Jest to wiadomość od banku centralnego, że jeśli lira nie odzyska równowagi, zawieszenie będzie kontynuowane, a to będzie oznaczało skuteczną podwyżkę stóp procentowych. W ten sposób tureckie władze monetarne chronią walutę, ale przy znaczniejszych niż dotąd kosztach, biorąc pod uwagę wielkość stawek rynkowych overnight.
Jednocześnie bank centralny tymczasowo wstrzymał codzienne aukcje swapów walutowych, utrudniając sprzedaż liry celem zakupu zagranicznych walut. Do tego silnie sformułowana retoryka prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana pozwoliła tym razem bardzo szybko odzyskać wiarę części inwestorów i większość strat z minionego piątku została odrobiona już w poniedziałęk.
Początkowo, spadek nastąpił w tym samym dniu, co raport analityków JPMorgan Chase i Co., który stwierdził, że gwałtownie spadające rezerwy walutowe będą stanowić zagrożenie dla wartości liry tuż po zakończeniu wyborów lokalnych, co nastąpi już w następny weekend. Oficjalne rezerwy spadły niespodziewanie o 6,3 mld USD w pierwszych dwóch tygodniach marca, co stanowi najwyższy spadek od ponad pięciu lat, wywołując spekulacje, że bank centralny wspierał walutę. Jednakże bank centralny zaprzeczył temu, przypisując spadek działaniom związanym z obsługą długu zagranicznego i koniecznością zapewnienia dolarów dla sektora energetycznego państwa. Zresztą, na marginesie było to wyjaśnienie dość niefortunne i które miało przewrotnie efekt podkreślenia dwóch największych przeszkód w gospodarce Turcji.
Niemniej jednak reakcja władz sprawiła, że „postawienie zakładu” przeciwko tureckiej walucie stało się teraz droższe i bardziej ryzykowne. Jeśli codzienne aukcje nie zostaną wznowione przed weekendem, wówczas banki komercyjne będą musiały „przełączyć” wszystkie swoje krótkoterminowe finansowanie na droższą stopę oprocentowania kredytów overnight. Jest to bez wątpienia czynnik służący do tzw. „wyciskania” krótkich pozycji na walucie.
Tym nie mniej nie należy zapominać, że pomimo znacznego ożywienia na giełdzie tureckiej lira jest nadal o 30 procent tańsza w stosunku do dolara niż rok temu, a produkt krajowy brutto w czwartym kwartale 2018 roku spadł o 3 procent rok do roku. Zresztą pierwszy kwartał tego roku prawie na pewno potwierdzi, że kraj znajduje się w recesji. Jednakże tym razem pocieszenie polega na tym, że pomogło to ograniczyć inflację i deficyt na rachunku obrotów bieżących: cztery z ostatnich sześciu miesięcy wykazały nadwyżkę na rachunku bieżącym.
Dopóki zatem władze Turcji skupiają się na wspieraniu własnej waluty, jej wpływ na rynki międzynarodowe w tym rynki wschodzące będzie ograniczony.